Polecany post
Wszystko jest do kitu, moje życie i sama ja... Z niczego nie potrafię się już cieszyć... Nawet samo życie już mnie nie cieszy... Ciągła walk...
Krwawa Katy
Ta historia przydarzyła się naprawdę. Do dziś jej nie wyjaśniono. Moja przyjaciółka z wakacji, Magda, miała młodszą siostrę Ewelinę. Ewelina miała 10 lat i pasjonowała się duchami, zdarzeniami paranormalnymi. Pewnego dnia Ewelina wróciła przejęta do domu i zaczęła rozmawiać z Magdą. Była podniecona i zdenerwowana. Mówiła, że dowiedziała się od koleżanki, że ktokolwiek o północy, z lustrem, świecą i świętym obrazkiem dwunastokrotnie wypowie słowa "Krwawa Katy", zostanie porwany przez pociąg Widmo i będzie w nim straszył już na zawsze... Magda zignorowała to z kpiącym uśmieszkiem. Następnego dnia rano w łóżku nie było Eweliny. Przerażona mama odkryła kołdrę i... jej oczom ukazała się spora kupka jakby popiołu ułożona w kształt ciała.... Eweliny. Od tamtej pory nikt nie znalazł Eweliny, choć szukała jej policja nie tylko w rodzinnym mieście. Pewnego dnia Magda wkładała do pudełek rzeczy Ewelinki Płakała. Za książkami młodszej siostry znalazła fioletowy notesik z napisem DIARY. Otworzyła i zaczęła przeglądać. Ewelina pisała tam o różnych rzeczach. O nudnych urodzinach koleżanki, o otrzymaniu niesprawiedliwej pały z matmy, o śmierci ukochanego psa i kupnie nowego... Ostatnia zapisana strona była na pół oderwana. Ewelina napisała tam dokładnie to: "Trzeci stycznia 1999 roku, 00:01 Jest minuta po północy, wymówiłam tajemne słowa "krwawa Katy" dokładnie tak, jak mówiła Ela... I nic. Zastanawiam się, c" Nie było dokończone. Ale na ostatniej stronie notesu róg strony był zagięty. Pod zagiętym rogiem bardzo cienką kreseczką czegoś czerwonego był narysowany pociąg
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz