Polecany post

Cisza, która krzyczy — momenty, kiedy milczenie mówi najwięcej

Najtrudniejsze nie są kłótnie ani krzyki. Najtrudniejsze jest milczenie — to, które zostaje po wszystkim i mówi, że nic już nie ma do dodani...

Tęsknota — między przeszłością a codziennością

Tęsknię nie tylko za ludźmi. Tęsknię za sobą sprzed lat, za chwilami, które minęły zbyt cicho. Może to właśnie sposób, w jaki serce pamięta.


Tęsknota nie pyta o porę. Przychodzi bez zaproszenia — cicho, jak cień, który zawsze wie, gdzie mnie znaleźć. Pojawia się w zwyczajnych chwilach: w zapachu kawy o poranku, w dźwięku piosenki, której nie słyszałam od lat, w świetle, które wpada przez to samo okno co wtedy.

Czasem myślę, że tęsknota to nie wspomnienie, ale echo — odbija się od serca, wraca innym tonem, miększym, ale równie prawdziwym. Przypomina, że coś kiedyś było tak ważne, że nawet czas nie potrafił tego zetrzeć.

Tęsknię nie tylko za ludźmi. Tęsknię za sobą sprzed lat — tą, która wierzyła bez lęku, śmiała się bez powodu, płakała bez wstydu. Za miejscami, które już nie istnieją, i chwilami, które nie wrócą, choć tyle razy próbowałam je przywołać.

Czasem wydaje mi się, że tęsknota to sposób, w jaki codzienność mówi do przeszłości: „pamiętam cię”. Jest w spojrzeniach, które trwają o sekundę za długo, w drobnych gestach, w zapachu deszczu na końcu dnia. To nie ból — to ślad po czymś, co miało znaczenie.

Może wcale nie trzeba się jej pozbywać. Może wystarczy pozwolić jej być — jak cichej melodii, która gra w tle życia. Bo tęsknota przypomina, że potrafimy kochać. Że coś w nas nadal czeka, nawet jeśli nie wie na co.

I może właśnie w tym czekaniu jest sens.
Bo może tęsknota to po prostu sposób, w jaki serce pamięta.


Tęsknota nie zawsze boli. Czasem tylko przypomina, że coś kiedyś naprawdę istniało — i wciąż gdzieś w nas trwa

Tęsknota to echo dawnych chwil. Wraca szeptem w codzienności — w świetle, w zapachu, w myśli, która nie chce odejść.

Brak komentarzy: