Nie powstaje z natchnienia, lecz z potrzeby. Z pragnienia, by nie zniknąć całkiem w milczeniu. Poezja jest szeptem duszy, która boi się krzyczeć, ale nie potrafi już milczeć. To sposób, by z chaosu emocji wydobyć kształt, nadać sens temu, co bezkształtne.
Cisza jest jak lustro — odbija nas takimi, jakimi naprawdę jesteśmy. Kiedy wpatrujemy się w nią zbyt długo, zaczynamy dostrzegać rzeczy, które wcześniej chowaliśmy za słowami. A poezja staje się wtedy próbą rozmowy — nie z innymi, ale z samym sobą.
Wiersze nie zawsze muszą mówić wprost. Czasem jedno słowo wystarczy, by otworzyć całą przepaść. Czasem jedno zdanie potrafi ukoić bardziej niż tysiąc tłumaczeń. Poezja nie wymaga logiki — tylko odwagi. Bo w niej każda rana może być wersją, a każde milczenie — rytmem.
Pisząc, próbuję oswoić ciszę. Nadać jej imię, nauczyć się z nią żyć. Bo może to właśnie w niej, w tej pozornej pustce, kryje się prawda o nas samych.
Nie wiem, czy cisza kiedyś znika. Może po prostu zmienia się w poezję. W ciche słowa, które nie chcą już krzyczeć, tylko być — spokojnie, łagodnie, prawdziwie.
„Może cisza nigdy nie znika. Może po prostu zmienia się w poezję — w słowa, które uczą nas słuchać sercem.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz