Polecany post

Wszystko jest do kitu, moje życie i sama ja... Z niczego nie potrafię się już cieszyć... Nawet samo życie już mnie nie cieszy... Ciągła walk...

Co ma się kurwa w końcu stać żeby on zrozumiał, żeby przejrzał na oczy ? No co ?! Już mam dość jego rodziców, cały czas wtrącają się nie w swoje sprawy, obrabiania mi cały czas du*y już wysiadam psychicznie nie daje rady już tak, no ale co mojemu trudno to wytłumaczyć, po ślubie miało się wszystko Zmienić A tu nadal h*j  przez wielkie H

12 komentarzy:

Zakochany w byłej pisze...

Współczuję Ci bo coś o tym wiem. Mam dokładnie to samo co Ty

Zakochany w byłej pisze...

Anonimowy pisze...

Trzeba drastyczne środki podejmować

Anoreczka pisze...

W sensie jakie?

Anonimowy pisze...

Zostaw go na jakiś czas. Wyprowadz się do swoich rodziców na trochę. Jak zrozumie i Cię kocha to wszystko się zmieni

Anoreczka pisze...

Łatwo się mówi, niestety tata już nie żyje, mama można powiedzieć ma swoje życie z innym partnerem hym trochę moje życie jest dość skomplikowane

Anonimowy pisze...

To może jakaś przyjaciółka,brat czy siostra

Anoreczka pisze...

Przyjaciół niestety nie mam, brat o mnie pamięta jak coś chce.. Ogólnie szkoda gadać

Anonimowy pisze...

To co się stało że nie masz przyjaciół...wydaje mi się że każdy ma choć jedną osobę

Anoreczka pisze...

Owszem miałam przyjaciółkę, ale odkąd poznałam swojego już męża zerwałam ze wszystkimi swoje kontakty (wiem źle zrobiłam) teraz tego żałuję, jedynym moim oparciem tak na prawdę była moja szwagierka z którą mogłam szczerze porozmawiać, ale i ona 3 lata temu zmarła (boże to już tyle czasu) była dla mnie jak starsza siostra, ja jako najstarsza w rodzinie z rodzeństwa tak na prawdę nie mam w nikim oparcia, od zawsze tak było, jak coś się działo zawsze mnie winili, jeśli Anonimowy (zdradź swoje imię) jesteś najstarsza bądź najstarszy z rodzeństwa to wiesz o czym mówię, wieczne pretensje o wszystko, lanie (nie wyrażając się brzydko) od ojca za coś czego nie zrobiłam, no ale co Anoreczka winna za całe zło tego świata

Anonimowy pisze...

Artur. Jestem Artur. A może poprostu postaraj się odzyskać kontakty. Może to sporo zmienić w codziennej rutynie. A jak tobie na imię?

Anoreczka pisze...

Myślisz że nie próbowałam. Wielw razy, ale żadnego odzewu z jej strony, widocznie ona już nie chce kontaktu. No to witaj Arturze ja jestem Kamila 🙂