W przeciwieństwie do gejów i lesbijek, osoby biseksualne znacznie wolniej wychodzą z ukrycia i są mniej skuteczne w organizowaniu się w celu uzyskania społecznej akceptacji i oddziaływania na podejmowane decyzje polityczne. Biseksualni skarżą się, iż czują się jak outsiderzy tak pośród społeczności hetero jak i homo, iż nigdzie nie pasują, czują się izolowani i zdezorientowani. Badania wskazują, że biseksualni bardziej cierpią z powodu izolacji społecznej od gejów i lesbijek nie znajdując społeczności, w których mogliby odnaleźć akceptację jak i wzorce postaw.
Wielu gejów uważa, że biseksualni mężczyźni są tak naprawdę gejami, którzy nie przyznają się do tego, podczas gdy powinni to zaakceptować. Wielu heteroseksualnych mężczyzn wykazuje zachowania homofobiczne tak w stosunku do gejów jak i mężczyzn bi, strach przed nimi jak i nienawiść w stosunku do nich niejednokrotnie skutkuje nękaniem i fizyczną przemocą.
Wiele heteroseksualnych kobiet odrzuca mężczyzn bi z powodu nieuzasadnionych obaw, iż są oni nosicielami HIV i oczekuje od nich jednoznacznego określenia swojej orientacji. Lesbijki bardzo często są nieufne i podejrzliwe w stosunku do kobiet bi, zarzucając im „spanie z wrogiem”, pozostawanie w związkach hetero dla korzyści i przywilejów, oraz zdradę innych kobiet i idei feministycznych. Kobiety hetero często są wrogie w stosunku do kobiet bi ze strachu iż mogą być przedmiotem podbojów seksualnych i prób przekonania ich do stania się biseksualnymi.
Wydaje się, że tak społeczność hetero jak i homo przyjmuje do wiadomości wyłącznie dwa modele biseksualności, z których żaden nie opisuje właściwie osób biseksualnych. Pierwszy model, to model „biseksualności w fazie przejściowej” zakładający, że wszyscy bi są tak naprawdę homo (gejami lub lesbijkami) i są oni na drodze do ujawnienia się jako homo. Drugi to model „biseksualności patologicznej” zakładający, ze bi są osobami neurotycznymi lub psychicznie niestabilnymi, które z powodu konfliktu z samymi sobą, nie mogą podjąć decyzji czy są tak naprawdę hetero czy też homo.
Obydwa modele opisują biseksualność jako doświadczenie przejściowe lub też „fazę przejściową” zrodzoną bardziej z niepewności co do prawdziwej orientacji seksualnej niż jako faktyczną orientację taką jak hetero lub homoseksualizm. Niektórzy uważają, że biseksualizm jest ze swojej istoty „wywrotowy”, zacierając ustalone granice oraz narażając osoby hetero i homoseksualne na konieczność skonfrontowania się z seksualnymi niejednoznacznościami.
Biseksualność kwestionuje obowiązujące modele seksualności, zwiazków i struktur rodzinnych, monogamii, płci i identyfikacji seksualnej. Biseksualni nie mogą podporządkować się wzorcom postępowania tak świata społeczności homo jak i hetero ponieważ przestaliby być sobą. Zamiast tego muszą oni stworzyć własne zasady, reguły i wartości, tworząc swój własny, odpowiedzialny model stylu życia i związków międzyludzkich, które będą służyć ich potrzebom, nawet jeśli nie wpisują się one w jakiekolwiek wzorce zachowań.
Niektórzy badacze zagadnienia biseksualności zauważają, że bycie bi pod pewnymi względami przypomina bycie osobą o pochodzeniu wielorasowym. Osoby takie, generalnie rzecz biorąc, nie czują się dobrze wśród ludzi z żadnej z grup rasowych jako, że nie są one przez nie akceptowane i rozumiane tak jakby samo ich istnienie kwestionowało koncepcję rasy. Podobnie jak osoby biseksualne ludzie wielorasowi muszą zmagać się życiem poszukując tożsamości spójnej ze swoimi własnymi doświadczeniami. Budowa biseksualnej tożsamości pozwala osobom biseksualnym zrozumienie samych siebie i nadanie sensu odmiennej rzeczywistości swojego życia.
Etapy dochodzenia do biseksualnej tożsamości
Większość osób biseksualnych przechodzi przez 4 etapy zanim w pełni zaakceptuje swoją (bi)seksualność.
- Większość biseksualnych początkowo czuje się zakłopotana i zdezorientowana w związku ze swoim zainteresowaniem osobami obu płci. Kwestionują własną rzeczywistość poprzez zadawanie sobie pytania „czy coś ze mną jest złego/nie tak?” Niektórzy spędzają na tym etapie całe swoje życie, ukrywając swoją seksualność czują się samotni i wyizolowani zmagając się z wewnętrznym chaosem związanym ze swoimi “podwójnymi zainteresowaniami.” Wielu z nich idzie przez życie jako hetero lub homoseksualni aby być akceptowanym przez otoczenie i aby ich orientacja miała dla nich sens. Ponieważ ich własne, wewnętrzne doświadczenia nie wpisują się w żadną ze społeczności, czują zewnętrzną presję aby wybrać i utożsamić się z jedną z nich. Nie dysponując odpowiednim „językiem” nie mają możliwości aby się opisać i wpasować we własną tożsamość. Nie znajdując wzorców zachowań osób biseksualnych muszą posiadać duże poczucie własnej wartości i świadomość własnej tożsamości aby w końcu przejść przez ten etap.
- Odkrycie „etykiety bi” i wybór identyfikowania się jako bi.
Prawie wszystkie osoby biseksualne przyznają, że odkrycie „etykiety bi” było kluczowe w zrozumieniu i zaakceptowaniu własnej seksualności. Większość odczuwała ogromną ulgę słysząc słowo „biseksualność” pierwszy raz. Pozwoliło im to w końcu odnaleźli słowo, którym mogli opisać swoje uczucia, potrzeby i doświadczenia. Dla niektórych z nich negatywne stereotypy opisujące osoby biseksualne jako rozwiązłe, niezdecydowane i neurotyczne lub też odpowiedzialne za rozprzestrzenianie się AIDS powstrzymuje je od identyfikowania się z „etykietą” i jej przyjęcie. Jednak większość z nich przyznaje że termin „biseksualny” najlepiej opisuje ich życie. Wielu biseksualistów tworzy własną definicję, najlepiej odpowiadającą ich wzorcowi życia. - Utrwalanie i utrzymywanie własnej biseksualnej tożsamości.
Dla wielu bi ten etap jest najtrudniejszy. Intelektualnie i racjonalnie czują się oni dobrze mając świadomość swojej biseksualnej orientacji, jednak emocjonalnie doświadczają ogromnego konfliktu żyjąc jako bi. Często są pogardzani przez przyjaciół i rodzinę. Odrzucani przez partnerów lub potencjalnych partnerów za bycie biseksualnymi, zaczynają rozumieć, że zbudowanie i utrzymanie biseksualnej tożsamości wymaga wewnętrznej siły, niezależności oraz zaufania i wiary w samego siebie. Wielu osiąga to poprzez tworzenie własnych społeczności, znajdując akceptujących przyjaciół i kochanków, pozostając jawnymi bez względu na konsekwencje. - Pokonywanie przeszkód i trudności.
Dla większości osób biseksualnych, ujawnienie się i pozostawanie jawnymi to ciągły proces, który musi być powtarzany w każdej nowej sytuacji społecznej. W miejscu pracy, w przypadku zawiązania się nowej przyjaźni, nawiązania bliskiej relacji z innym człowiekiem. Wielu postrzega ten proces za najważniejszą formę działalności społecznej, tworząc i budując widoczne wzorce i spójne społeczności. Ponieważ wiele osób biseksualnych cierpiało przechodząc przez pierwsze trzy etapy w samotności i milczeniu, pragną one pomagać innym im podobnym w uznaniu i akceptacji swojej tożsamości bez konieczności wieloletnich rozterek i poczucia samotności. Podobnie jak tylko sami geje i lesbijki byli w stanie wywalczyć prawa dla swojej społeczności, tylko sami biseksualni mogą uzyskać je dla siebie wychodząc z ukrycia i angażując się w różne formy aktywności społecznej
16 komentarzy:
Biseksualizm ,jak napisano powyzej jest jednym z przypadkow "innosci" seksualnej I nie jest latwo z nim zyc!!!,Potrafie to w zupelnosci zrozumiec!!!,Jedna rzecza ,ktora ciezko zaakceptowac jest to ,ze zakladaja rodziny z heteroseksualnym partnerem!!! ,uwazam to za wyjatkowy egoizm!!! ,dlaczego? ,Dlatego,ze jest to nieuczciwe wobedz partnera I wobedz dzieci,ktore urodzily sie w takim zwiazku!!!,Przykro ,ze nie chca sie ujawnic!!!,Nastepstwem takiego zwiazku jest niesmak , poczucie oszukania,zlamania serca i starch przed zaufaniem do kogokolwiek w dalszym zyciu!!!, / za tzw. " przyzwoleniem"/ prosilabym wszystkie osoby ,ktore czuja ,ze sa biseksualne -nie zakladajcie rodzin,nie wchodzcie w zwiazki z heteroseksualistami ,poniewaz ich bardzo krzywdzicie-oni Was kochaja i ufaja Wam,Prosze pomyslcie nad tym zanim zrujnujecie zycie drugiej osoby /rozumie ,ze jest Wam nielatwo/ ,ale czy macie prawo do rujnowania zycia osobie ,ktora sie zaangazowala nie wiedzac co ja czeka w przyszlosci???!!!,z tym sie w ogole nie zgadzam i nie jest to "przepraszam kochanie zapomnialem/am/ Cie poinformowac o moich sklonnosciach seksualnych",Mysle ,ze najlepiej sie ujawnic przed osoba ,z ktora chcielibysmy zalozyc zwiazek /jezeli ta osoba przyjmie to pozytywnie bedzie Wam duzo latwiej zyc w takim zwiazku nie oszukujac siebi i pwrtnera/ki/,W innym wypadku proponuje nie zakladac rodzin i wchodzic w powazne zwiazki / ,osobiscie bardzo szanuje siebie i mam do wszystkich ludzi szcunek , jezeli Oni tez go maja!!! Staram sie zrozumiec rozne zyciowe sytuacje !!!,Sadze ,ze biseksualistom jest "niewesolo" w zyciu ,jednak podtrzymuje swoja opinie ,ze nikt nie ma prawa do rujnowania zycia drugiej osobie poniewaz chce ukryc swoja"innosc"!!!Robi mi sie "niedobrze" jak pomysle o tego typu oszustwie!!!! / do tego co sa winne dzieci ,ktore rodza sie w takich zwiazkach???!!!,Prosze pomyslcie o tym!!!!,Dziekuje za przeczytanie mojej opini !
Rozumiem, że partner nie poinformował wcześniej o swojej orientacji.. Ale co ma zrobić osoba, która informuje o swojej biseksualności, otrzymuje "przyzwolenie", a gdy przychodzi co do czego to wszystko się pieprzy..
Dla mnie moj biseksualizm to koszmar.
czemu tak twierdzisz ?
czemu tak twierdzisz ?
Nie jesteś jedynym/ą dla którego to koszmar. Wierz mi.
Bardzo ciekawy wpis!
Moja biseksualność zaś jest dość "wyrywkowej" natury.
Bo nie wyobrażam sobie na co dzień stworzyć normalny związek z innym facetem. Nie wyobrażam sobie nawet całować się z facetem w usta...
Do tego tylko kobietki dla mnie się nadają.
Za to dosłownie obsesyjnie myślę o oralnym pieszczeniu obdarzonych facetów i podnieca mnie u mężczyzny tylko ta część ich ciała...
Ech... Co człowiek to inna seksualność. Ciekawie jak wielu ludzi ma choć troszkę do moich potrzeby zbliżone.
Piotrek. CIężko jest być BI. Ja całe zycie czułem pociąg do obu płci. Jak to w naszej kulturze, bardzo mocno wypierałem swoją homo - część. Wiecie a to dorastania, fascynacja, przecież mi przejdzie, kobiety też mi się podobają, zapanuje nad tym. Do tego dochodzi presja społeczna, zwłaszcza ze strony i rodziny i przyjaciół. Jestem przystojnym facetem i wszędzie dookoła słychać było taki ładny a dziewczyny nie ma. No to znalazłem a właściwie ona znalazła mnie. Efekt jest taki że dzisiaj mam 30 lat dom dziecko rodzinę a moja homo część wali w drzwi i okna w każdej sekundzie mojego życia domagając się spełnienia marzeń i fantazji. Każdy wie, że zapanować nad popędem nie jest łatwo, o ile nad aktami można to nad myślami i marzeniami już nie, a przynajmniej ja nie potrafię. Mało tego zaczęło się szukanie ludzi, z którymi mógłbym o tym pogadać. Do gry weszły portale dla gejów bo dla bi nie ma. Tam szukanie ludzi z sąsiedztwa z podobnymi rozterkami, lecz i tu jest ciężko bo co portal wszyscy szukają tylko sexu, a ogłoszeń BI jest jak na lekarstwo. Wychodzi na to że wszyscy się ukrywają i radzą sobie sami. Mój związek chodź szczęśliwy i niemal usłany różami wszedł w etap na którym zakochania nie ma a jest dobra ugruntowana miłość no i przyzwyczajenie. I ta nieszczęsna rutyna. Zniechęcony, z mega burdelem w głowie który mnie przytłaczał, na skraju frustracji odpuściłem zawężanie szukania do BI i dopuściłem do siebie możliwość rozmawiania z gejami, Obojętne tylko żeby ktoś był ogarnięty i można było się wygadać z cieniem szansy na zrozumienie. Stało się trafiłem od razu na parę. Wyjątkową parę. Znamy się już 3 lata. Zakochaliśmy się. Oni kochają mnie, jeden bardziej drugi chyba mniej. Ja kocham ich zwłaszcza tego co kocha mnie. W domu mam syna, którego kocham i żonę którą kocham. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam ale już wiem że muszę powiedzieć światu że jestem BI. Potrzeba ujawnienia się spala mnie każdego dnia. Zawieszam się tonąc we własnych myślach, krążących wkoło tego, że jestem więźniem własnego umysłu, niewolnikiem własnego ciała, obcym wśród swoich. Musze to z siebie zrzucić. Walczę z tymi myślami kilka lat i efekt jest taki że przestaje mnie obchodzić to jak zareaguje świat, mój świat, który pewnie legnie w gruzach. Czy żona przy mnie zostanie? Czy rodzina będzie chciała mieć ze mną do czynienia? NA początku te pytania wystarczy żeby wziąć się w ryzy, teraz już wyblakły. Kur... poza tą parą mnie nikt nie zna... zona mnie nie zna... rodzina nie wie kim jestem. Ciągle się ukrywam, walczę, czasem skuteczniej ostatnio częściej jednak przegrywam pogrążając się z tego powodu w apatii. Potrzeba akceptacji jest tak silna, że już wiem że na pewno nie wytrzymam chodź ostatnimi resztkami sił odsuwam to w czasie. Potrzeba bycia wolnym jest silniejsza. A emocji stłumić nie umiem. Wiem że się ujawnię to kwestia czasu... a później niech się dzieje co chce... czy nic się nie zmieni czy będę zaczynał życie od nowa... będę wolnym nowym lepszym człowiekiem. Nie niewolnikiem obyczajów.
Z zainteresowaniem przeczytałem Twój wpis.
Rzeczywiście „obcy wśród swoich” odzwierciedla problem jaki nas dotyka. Jestem chyba tak samo pogubiony jak Ty. Wśród ludzi którzy mnie otaczają, których znam, rodziny, znajomych zastanawiam się co ja tu robię. I rzeczywiście ten horror pojawia się cyklicznie. Kiedy wydaje mi się, że już się z tym uporałem, że zaakceptowałem fakt, że jestem biseksualistą uderza mnie to z coraz większą siłą. Dlaczego mnie to tak boli skoro tak łatwo jest mi się ukryć? Nie jestem specjalnie praktykującym katolikiem, ale opowiem Ci coś. 4 lata temu było mi naprawdę źle. To było jedno z tych uderzeń które powodowały, że zamykałem się w sobie a natłok myśli powodował fizyczny ból głowy. Z desperacji poszedłem do kościoła. Uklęknąłem w tylnej ławce i chwilę się pomodliłem. Potem pomyślałem, że właściwie nie wiem po co przyszedłem i powiedziałem szeptem „Panie Boże, spraw żebym poczuł się lepiej jak stąd wyjdę”. Siedziałem jeszcze chwilę w ławce kiedy zaskrzypiał konfesjonał z którego wyszła starsza kobieta. W konfesjonale widać było starszego księdza, który przymknął oczy czekając na kolejnego wiernego. Pomyślałem, że spowiedź to taka poufna rozmowa. Niewiele myśląc, założyłem na głowę kaptur od bluzy i wszedłem do konfesjonału. Starszy ksiądz przeżegnał się i zaczął recytować początek spowiedzi. Przerwałem mu i powiedziałem, że przychodzę z pytaniem – krótko scharakteryzowałem w jakim jestem położeniu i zapytałem – Dlaczego Bóg tworzy takich ludzi jak ja? I wiesz co mi odpowiedział...? „Jesteś taki bo Bóg lubi różnorodność, byłeś w jego planach od samego początku a nawet wcześniej…” zamurowało mnie i nigdy tych słów nie zapomnę! Uśmiechnąłem się i w tym samym momencie popłynęły mi łzy! Nie wiem czy to przypadek, ale wyszedłem z tego kościoła i „poczułem się lepiej…”
Nie wypowiem się co powinieneś zrobić, bo tego nie wiem… nie chcę Ciebie zniechęcać, ale jak powiesz o tym rodzinie i znajomym to najprawdopodobniej rzeczywiście Twój świat legnie w gruzach. Byłem z dziewczyną, której o tym powiedziałem – niby podziękowała za szczerość, ale jej entuzjazm momentalnie zgasł. Bujaliśmy się jeszcze z miesiąc, ale wiedziałem, że sprawa jest przesądzona.
Jak by co, moje GG: 55045140
Pozdrawiam
Trzymacie się!
Cześć. Natrafiłam na Twój wpis nie bez przyczyny. Starałam się znaleźć kogoś, kto pomoże mi zrozumieć, z czym tak naprawdę się zmagam. Nie wiem, co mam o sobie myśleć i bardzo mnie boli, że ciągle prowadzę wewnętrzną wojnę z samą sobą. Właściwie nikt nie wie o mojej biseksualności. Tak, ukrywam się. Czemu? Ze strachu. Moja rodzina jest... cóż, krótko mówiąc, homofobiczna. Odnoszą się do homoseksualistów i biseksualistów jak do wynaturzonych, dziwaków lub takich, którzy nie mają nic w życiu do roboty i zmyślili to sobie. Wiecie, jakaś dyskusja w mediach na te tematy, oni komentują otwarcie, nie zdając sobie sprawy, że zwyczajnie robią mi w ten sposób krzywdę. Właściwie myślałam, że jestem hetero, aż do momentu, aż zakochałam się w dziewczynie. Z wzajemnością. Jednak nie mogłam z nią być, bo... cóż. O jej seksualności wiedzieli wszyscy. Włącznie z moją rodziną. Gdy zobaczyli, że się z nią zakolegowałam (jeśli tak to ująć), od razu kazali mi zerwać znajomość, bo "z nią jest coś nie tak". I co? Musiałam. Chciałam obronić i ją, i siebie, przyznając się, ale za bardzo... cóż. Bałam się, że stracę rodzinę w jakiś sposób. Kocham moją rodzinę mimo wszystko, ale to, że zmusili mnie, bym zerwała znajomość boli mnie do tej pory. Nie wiem, co mam zrobić. Zapewne będę się ukrywać. Będzie mi źle, ale... cóż. Boję się po prostu. Ludzi, odrzucenia z ich strony, jakiegoś poniżenia i poczucia niższości.
Pozdrawiam.
Nie bój się swojej biseksualność ja powiedziałam swojej rodzinie o tym trochę dziwna była reakcja z ich strony ale po jakimś czasie zaakceptowali moją odmienność
Jestem wam wdzięczny za wasze komentarze ;)
Również zastanawia mnie co jest nie tak.
Mam sporo pracy ze sobą bo jestem narkomanem nie ćpam 19 miesięcy.
Długo myślałem że moje homoseksualne preferencje to element mojego uzależnienia, szukania ulgi w adrenalinie wynikającej z praktyk seksualnych. Do tego dochodzi nieśmiałość i to że mam 25 lat a nie byłem w związku dłużej niż kilka tygodni z czego NIC... nie wyszło nawet seks...
Obecnie szukam seksuologa by pomógł mi się określić na chwile obecną uważam siebie za bardziej homo niż hetero, ale widzę że chciałbym by to było czarno białe i co określę się to katuje się za przeciwny popęd który nie ustępuje a raczej przygasa.
Obecnie katuje się za popęd do kobiet bo chciałbym być gejem. Ale nie umiem być taki gejowski szukam czułości owszem seksu pieszczot romantyzmu być "na dole i na górze" w równości.
Burzy tą wizje fakt że nie "jestem gejem" "a może udaje..." "nawiązuje przyjacielskie relacje z kobietami do ukrytych celów" ale pierwszy raz od dłuższego czasu nie patrze na kobiety jak na mięso, nie boje się odrzucenia bo do nikogo nie startuje.
Stwierdzenie że jestem Biseksualny po prostu. NIE GEJ, nie Hetero, po prostu BI.
Dlatego szukam specjalisty bo moja głowa po latach ćpania okłamywania się udawania że jestem zdrowy zawiodła.
Sam zrobię sobie krzywdę. Naszczęście nie jestem sam w zdrowieniu. Mam wspólnotę NA, dlatego nie chce być sam z moją orientacją ;)
jakby ktoś chciał pogadać to gg:58520738
Jedyne co mogę zaoferować to swoje życie :)
Pogody ducha ^^
Ja jestem od początku gejem i jakoś w pełni akceptuję Bi i nie gadam głupio żeby się w końcu na coś zdecydowali,przecież to uwarunkowane biologicznie. Wkurza mnie to jak część także homoseksualnej populacji odtrąca bi. Sami oczekujemy tolerancji a niektórzy nie potrafią okazać jej biseksom. Mógłbym się nawet zgodzić na to żeby mój potencjalny biseksualny chłopak dla pełnego spełnienia miał jeszcze dziewczynę, pod warunkiem że onaby też to tolerowała i potrafiłaby się nim jakoś dzielić.W końcu jeśli kogoś kocham to chcę żeby był spełniony i pełen szczęścia.Nie widziałbym dużego problemu żeby mój bi chłopak zabrał mnie i ją na jakąś wycieczkę jednocześnie:) Oboje moglibyśmy za to spędzić z nim więcej czasu.Seks w triplecie raczej odpada ,poprostu kobiety mnie nie podniecają.Myślę że o kobiety byłbym mniej zazdrosny bo jakby to był inny facet pojawiałoby się pytanie czego ja nie mam co ma on, a kobieta wiadomo że ma to czego nie mam ja:-).Okłamywanie i potajemne zdradzanie żon akurat mi się nie podoba. Z takim bym się nie zadawał.
Biseksualizm to największe piętno jakie mnie spotkało w życiu... mąż, dzieci których kocham i kobiety które uwielbiam a nie mogę żadnej mieć. To ból nie do zniesienia, każde zakochanie odchorowuje miesiącami i niszczy to mnie od środka. Co będzie później.... jak długo można być tak nieszczęśliwą jednocześnie mając wspaniała rodzinę.... marzę o tym by móc pogodzić te dwie sprawy. Mieć przyjaciółkę kochankę która będzie zawsze mnie kochała i najlepiej żeby też miała męża i dzieci. W takiej tajemnicy mogłabym żyć do końca życia i wszyscy byliby szczęśliwi.
Masakra. Ja po raz setny przeszukuję wzdłuż i wszerz blogi, strony, komentarze. Jednak pierwszy raz zdecydowałam się na komentarz i szczerze mówiąc dziwnie się czuję pisząc to. Mam po prostu dosyć. Tak bardzo potrzebuję to wszystko z siebie wyrzucić. Mam tylko 20 lat a przechodzilam już przez dlugie epizody narkotykowe, tkwię w depresji. Można powiedzieć że jest lepiej, w końcu mam szansę skończyć liceum.. Mam chłopaka od ponad roku, jestem w nim bez pamieci zakochana od 16 roku życia. Dosłownie.. dałabym sie za niego zabic, torturować, zniosłabym wszystko. To czlowiek o najszlachetniejszym sercu jakie bije na tym swiecie. Mimo to o tym jak intensywnie ciągnie mnie do kobiet nie wie on ani nikt inny. Co prawda zdaje sobie on sprawę z tego, że dziewczyny pociągają mnie fizycznie ale nie ma pojęcia w jak ogromnym stopniu, nie wie jak bardzo się boję. Nie mam żadnych koleżanek. Samych kumpli ktorych widze tylko z chlopakiem bo przeciez dziewczyna hetero kolegow miec nie powinna tylko psiapsie. Marzę o przyjaciółce od serca, jaką kiedys mialam.. ale jak mogłabym.. skoro istnieje szansa że się w niej zadurze? Nigdy nic nie łączyło mnie z żadną kobietą, zawsze kręciło się wokół mnie pełno chłopaków a w kręgu moich znajomych nie było dziewczyn bi czy też lesbijek. Jednak kiedy tylko jakąś z nich poznałam zaczynała się moja fascynacja. Serce waliło mi jak szalone. To nie jest zwykła ciekawość. Emocje we mnie buzują i próbują się wydostacz każdej możliwej strony. Parę dziewczyn mi się podobało przez dlugi czas ale nigdy się nie zakochałam. Nie pozwalalam sobie na to. Boże co ja bym wtedy zrobiła. Tak bardzo chciałabym żeby największe i jedyne szczęście mojego zycia- mój kochany wiedział o wszystkim ale jak mogłabym mu powiedziec.. byłby zazdrosny o każdą osobę chodzącą po tym świecie. Poza tym jak zareagowały na wieść, ze od tylu lat go oklamuje? Ukrywam przed nim prawdę przez swój paniczny strach? Nigdy bym go nie zdradziła. N i g d y. Nie wyobrażam sobie prowadzić kiedykolwiek podwójnego życia. Kieruję się zasadą, ze jesli sie z kims jest i kogos sie kocha to nie kreci sie za jego plecami. Mimo ze o sposobności do pocałunku czy delikatnego choćby dotyku ciała kobiety.. marzę i męczy mnie to niemal kazdej nocy. Gdybym tylko nie musiała się ukrywać, myślę że łatwiej byłoby znieść to wszystko. Jednak to niemożliwe aby się ujawnić. Moja rodzina nie zaakceptowałaby mnie. Mogłabym stracić wszystko i wszystkich a już dość się nacierpialam. Byłam molestowana w dziecinstwie a parę lat temu bylam przesladowana po czym finalnie prawie zostałam zgwałcona, przez to ciągle myślę "co jest ze mną nie tak?" czy to moje doswiadczdnia mialy wpływ na to jaka jestem, jak się czuję? Co ja mam robić.. czy kiedykolwiek zdobędę się na odwagę aby sięgnąć po swoją wolność- kosztem całego doczesnego zycia.. ile to wszystko jeszcze musi trwać.
To nie my jesteśmy problemem tylko społeczeństwo w którym przyszło nam żyć.
To społeczeństwo jest obłudne i zakłamane,zasłaniające się wiarą w Boga.
Kiedy powiedziałem o biseksualizmie znajomym żaden się już do mnie więcej nie odzywa oprócz jednego ,który ma taką samą orientacja czyli musimy trzymać się razem.My biseksi :)A edukacja seksualna w Polsce nic nie daje bo jej się nawet nie chce co obserwujemy. Lepiej wierzyć w puklate aniołki i zabobon przecież tak jest łatwiej.
Prześlij komentarz